sobota, 12 lipca 2014

Relacja dzień 6

Gdynia - Kwidzyn
 128 km; 9 h

Dziś pokonaliśmy dystans 128 km. Wstaliśmy dość wcześnie niż zwykle - bo po 6:00, aby już ok 7:00 wyruszyć w trasę. Udaliśmy się najpierw na dworzec gdyński, gdyż do ekipy dołączyły 3 nowe osoby z Wrocławia- Basia, Kasia i Adam. Trasa była dość długa, a dodatkowo pogoda niezbyt nam sprzyjała, gdyż cały czas padało. Każdy z nas był przesiąknięty deszczem i nie miał na sobie nic suchego. Buty chlupały, a z kurtek i z nogawek na postojach wykręcaliśmy wodę. Jednak pomimo niesprzyjających warunków humor nam dopisywał i atmosfera była gorąca i radosna. Po drodze zatrzymaliśmy się przy zamku w Malborku, aby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Byliśmy już wówczas bardzo zmarznięci i każdy marzył tylko o tym, aby jak najszybciej dotrzeć na miejsce noclegowe do braci franciszkanów. Niestety mieliśmy jeszcze 40 km do celu. W związku z naciskami grupy Ojciec zdecydował, żeby każdy jechał swoim tempem. Nie trzeba było długo czekać jak pierwsi śmiałkowie zaczęli odłączać się od grupy. Trasa była dość ciężka i górzysta, ale pomimo długiego dystansu bardzo szybko udało nam się ją pokonać. Co najważniejsze każdy szczęśliwie dojechał i w nagrodę wieczorem zjedliśmy wspólną wieczerzę. Bracia Franciszkanie poczęstowali nas przepyszną zupą oraz kurczakiem z warzywami, a dodatkowo ekipa kuchenna przygotowała smaczne pierogi w czterech smakach. To była zasłużona uczta po tak ciężkim dniu. Po kolacji udaliśmy się na punkt kulminacyjny dnia, Mszę Świętą, która była uwieńczeniem całego dnia. Dodatkowo - nagrodą dnia dzisiejszego dla fanów piłki nożnej był wieczorny mecz, po którym każdy udał się na zasłużony odpoczynek. To był piękny dzień.

Przed wyjazdem z Matką Przełożoną

Takie tam prawie że pod Grunwaldem ;)
(no bo przecież za 3 dni rocznica)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz