Toruń- Płock
106.0 km, 6:30 h
Obudziliśmy
się na poddaszu w słonecznym Toruniu i po porannej Eucharystii wyruszyliśmy w
drogę. Jechaliśmy drogą równoległą do autostrady. Kilka kilometrów przed
pierwszym postojem niektórych rowerzystów spotkała niespodzianka - pęknięta
dętka, więc we Włocławku trzeba było odwiedzić sklep rowerowy, aby dokupić
brakujące części. Po postoju na stacji benzynowej, gdzie posililiśmy się
bułeczkami z ciasta francuskiego z nadzieniem wiśniowym - obdarowali nas nimi
franciszkanie z Torunia - pedałowaliśmy dzielnie kolejne czterdzieści
kilometrów z zawrotną prędkością. Droga prowadziła nas przez lasy, więc mimo
upalnej aury i podmuchów wiatru, odczuwało się chłód i przyjemność jazdy. Jadąc
cały czas parami, tworzyliśmy zwartą grupę. Mimo iż ostatni odpoczynek był
niedaleko miejsca noclegowego, nie zmniejszyliśmy prędkości: licznik na rowerze
wskazywał niezmiennie 30 km/h i wjechaliśmy jednym peletonem do Płocka, do
goszczących nas tam sióstr.
Włocławek i wszystkie damy. |
I już jesteśmy w Płocku! Jakże szybko :) |
Wieczorne odkrywanie Płocka - katedra |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz