sobota, 20 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 8

Ustrzyki Górne - Kalwaria Pacławska (93 km)

Po czterech dniach zdobywania szczytów Bieszczad (tym razem pieszo), znów przesiedliśmy się na rower, tym razem już na ostatni dzień naszego rajdu. Trochę smutno się jechało, wiedząc, że to już koniec wyprawy, oraz dlatego że Magda również już się odłączyła, gdyż musiała wracać do domu. Jednocześnie wypełniała nas radość- radość, że nie padało, oraz że dotarliśmy cali i zdrowi. Już u stóp samej Kalwarii Pacławskiej wyszło słoneczko i dodało nam otuchy przed ostatnim kilometrem bardzo stromego podjazdu. Ale to nas nie przeraziło, i na samym szczycie przywitano nas okrzykami, uśmiechem, oraz....kamerami!  Oto link do filmiku zawierający relację z naszego wjazdu: http://www.projektmesjasz.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=431&Itemid=723 (kliknąć filmik z dnia pierwszego: 0:52- 1:22).

Nie możemy się doczekać kolejnych wspólnych wypraw. I jedno jest pewne- po tylu kilometrach nie tylko zżyliśmy się z własnymi rowerami, ale również ze sobą... ;)

Marysia

Żegnamy Ustrzyki


Szczęśliwi (prawie) u celu :)


Zwycięzcy Kalwarii ;)








Przywitano nas gromkimi brawami, kamerą...

...oraz serdecznymi uściskami (tu: od kierowcy, świadka całej wyprawy). Udało nam się! :)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 7

Sanok - Ustrzyki Górne (92 km)

W Sanoku niestety musieliśmy pożegnać się z Kasią, która musiała już wracać do domu. Na dalszą część trasy, już bardziej górzystą wyruszyliśmy w mniejszym gronie. Chociaż podjazdy chwilami męczyły, świadomość czekającego zjazdu oraz busa z posiłkiem dodawała otuchy i uśmiechu na twarzy. Znak "Ustrzyki Górne" przywitaliśmy z wielką radością ;)

Marysia


Pożegnanie Kasi

Postój



sobota, 13 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 6

Jasło - Sanok (70 km)


Dnia 13.07 wyruszyliśmy z Jasła do Sanoka - rodzinnego miasta o. Arka. Pogoda nie była zbyt zachwycająca, bo padało. Ale co to dla nas... Ruszyliśmy! Nasz postój był m.in. w Krośnie, w klasztorze oo. franciszkanów, gdzie zostaliśmy wspaniale przywitani nie tylko herbatką, ale także obiadem. Po posiłku zwiedziliśmy sanktuarium Matki Bożej Murkowej. Gdy dojechaliśmy do Sanoka, czekali na nas rodzice Ojca. Poznaliśmy jego rodzinę, a mama opowiedziała nam wiele różnych historii z ich życia. Przed powrotem na nocleg, który był w klasztorze i u sióstr Ojciec oprowadził nas po swoim mieście. Koniec dnia 6! 
Następnego dnia od rana padało, więc postanowiliśmy odpocząć w Sanoku. Pojechaliśmy nad Solinę i tam spędziliśmy czas na puszczaniu kaczek i  wspólnych wygłupach. Gdy wróciliśmy do miasta poszliśmy na obiad w domu Ojca. Tam znowu zostaliśmy ugoszczeni jak rodzina. Po powrocie do klasztoru, spakowaliśmy się i poszliśmy spać. 
Paulina



Każdy gospodarz otrzymywał upominek :)

Paulina nie poddaje się - sposoby na walkę z deszczem ;)

Przy murku klasztornym w Krośnie (sanktuarium Matki Boskiej "Murkowej")

piątek, 12 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 5

Tarnów - Jasło (58 km) 

Tym razem deszcz złapał nas dopiero (na szczęście) przy końcu trasy. Za to jaki to był deszcz! Pogoda nas nie rozpieszczała… Jednak już sam pobyt w Jaśle był wielkim rozpieszczeniem :). Ojcowie franciszkanie udostępnili nam przytulne, ciepłe i suche (!) pokoje. Na obiadokolację zjedliśmy przepyszne spaghetti! Dzięki uprzejmości pani gotującej mogliśmy skosztować świeżego, właściwie dopiero co wyjętego z piekarnika placka z morelami. Tak zachwyciła mnie prostota tego ciasta i, co tu ukrywać, smak i zapach, że postanowiłam poprosić o uchylenie rąbka tajemnicy jeśli chodzi o przepis. Udało się! Dostałam cenną kartkę z notatkami - w prostocie siła (przepis jest naprawdę banalny)! Ale, odchodząc od tematu ciasta… Wieczorem odbyła się “burza mózgów” (z resztą w towarzystwie herbatki i… ciasta właśnie :)) - wymyślaliśmy logo grupy. Było naprawdę wiele różnych kombinacji. Jako pamiątka pozostały zdjęcia, coby nie zapomnieć najlepszych pomysłów. No a potem poszliśmy spać - w końcu trzeba mieć siłę na kolejny dzień zmagań… :)
Magda

Akcja "planujemy logo grupy"



czwartek, 11 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 4

Kraków - Tarnów (88 km)

Dotarliśmy na miejsce cali przemoczeni, ale i zadowoleni, że udało się nam szczęśliwie dojechać do Siostrzyczek i przejechać kolejny etap, biorąc pod uwagę  że ⅔ trasy pogoda nas nie rozpieszczała (padało). Zwiedzając okolice rynku Tarnowa uwieczniliśmy się wszyscy robiąc sesję zdjęciową na tle ściany jednego z budynków wymalowanego w kolorach tęczy z przesłaniem: “życie to rozwój”. 
Z tego miejsca w pamięci pozostanie również obrazek suszących się przemoczonych butów wetkniętych na suszarki do suszenia rąk ;).... grunt to pomysł i efekt - suche buty na ciąg dalszy wyprawy.
Kasia
Deszcz nie straszny- kurteczki, kozaczki, i w drogę! :P




Motywujący napis na ścianie przy rynku w Tarnowie

Na Tarnowskim rynku


Suszenie butów


środa, 10 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 3

Katowice - Kraków (89 km) Dziś kolejny piękny dzień. Trasa stosunkowo krótka (w porównaniu do poprzednich) i bardzo szybko zleciała. Nim się obejrzeliśmy już widzieliśmy Wawel w oddali, a zdawało nam się, że zaraz potem już staliśmy pod oknem papieskim. Po serdecznym przywitaniu przez braci zakonnych w seminarium, zdecydowaliśmy się przejść grupowo po dawnej stolicy Polski :) Marysia


Przed wyjazdem- wszyscy nadal mają uśmiech na twarzy :)

Pod oknem Papieskim



Wyjście na miasto

wtorek, 9 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 2

Głogówek - Katowice (97 km)

Dzień przywitał nas pięknym słoneczkiem, lecz nie tylko - po sytym śniadaniu odkryliśmy, że mój rower “złapał gumę”. Jednak bez problemu wzięłam się za rozwiązanie problemu i z uśmiechem ruszyliśmy w dalszą trasę, bez żadnych opóźnień. Do Katowic dojechaliśmy już główniejszymi drogami, lecz bezpiecznie i bezprzygodowo. Dotarliśmy do celu wczesnym popołudniem. Dzięki temu mogliśmy odpocząć po tych dwóch dniach i zebrać siły na kolejne etapy. 
Marysia
Zmiana dętki


Zdjęcie przed wyjazdem na dalszą trasę

Reklama FSMu na trasie :)




Dla zgranej ekipy "FSM" to nie problem :)

poniedziałek, 8 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 1

Przed nami planowo 720 km rozłożone na 8 dni - z Wrocławia na Kalwarię Pacławską pod Przemyślem. Ostatecznym celem jest dojazd na Franciszkańskie Spotkanie Młodych. 
Z uśmiechem na twarzy w piękny słoneczny poranek wyruszylismy w dziewiątkę- o. Arek, br. Marcin (kierowca), Paulina, Asia, Kasia, Kasia, Marysia, Magda oraz Dawid.

Dzień pierwszy: Wrocław - Głogówek (138km)

Wyruszyliśmy z Wrocławia 8 lipca 2013 roku po porannej Mszy świętej. Dziś przejechaliśmy najdłuższy odcinek całej trasy - blisko 130 km. Pogoda była dobra. Humory dopisywały nam przez cały dzień. Do Głogówka dotarliśmy późnym wieczorem. Po takim dniu uwierzyliśmy, że na prawdę jesteśmy w stanie dojechać do celu, który znajduje się na drugim krańcu Polski. Asia


My przed wyjazdem :)

Marysia

Paulina

Kasia Jelinek

Dawid

O. Arek

Kasia oraz Magda

Asia


Zamek w Mosznej


Postój...posiedź, poleż :)

sobota, 6 lipca 2013

Przygotowania do rajdu

W ramach przygotowań do tego rocznego rajdu "Rowerem na FSM" musieliśmy dużo jeździć rowerem, aby złapać formę. Staraliśmy się jak najczęściej jeździć na wspólne trasy po okolicach Wrocławia. Zaczęło się od mniejszych tras, np pętla Wrocław- Smolec- Wrocław (ok. 30 km) Wrocław- Kąty Wrocławskie- Sadków- Wrocław (ok. 45 km) Ostatnio udało nam się zrobić pętlę Wrocław- Oborniki- Trzebnica- Wrocław (prawie 70 km). Oprócz tego nasz ostatni wspólny wypad przed rajdem był na górę Ślężę (tak, wjechaliśmy na przełęcz)- wyszło 103 km, a łącznie było 263 m przewyższenia :)

Już niebawem (za 2 dni!) wyruszamy w drogę na rajd. Już bus wyczyszczony, czeka na nasze (jeszcze nie dopakowane) torby.... Oj, będzie się działo, trzymajcie kciuki! :)