środa, 25 grudnia 2013

https://www.google.pl/search?q=choinka+z+rower%C3%B3w&rlz=1C1GGGE_plPL482PL482&espv=210&es_sm=93&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=NFPFUrSpCJDPsgbkwoHoBQ&ved=0CAkQ_AUoAQ&biw=1422&bih=760&dpr=0.9#facrc=_&imgdii=_&imgrc=mYrjoRRcUqE91M%3A%3BZY_69imK7YBacM%3Bhttp%253A%252F%252Fblog.trybik.eu%252F2%252Fup%252F%252F2010%252F12%252Fchoinka1a.png%3Bhttp%253A%252F%252Fblog.trybik.eu%252F2010%252F12%252Frowerowe-choinki-doslownie%252F%3B363%3B526
Choinka rowerowa



Bóg się rodzi,

moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony!
Ogień krzepnie, 
blask ciemnieje...


Franciszkańska Grupa Rowerowa TAU pragnie z okazji świąt Bożego Narodzenia życzyć wszystkim ciepłych i radosnych świąt spędzonych w gronie rodziny, błogosławieństwa Bożego oraz wielu sukcesów w nadchodzącym 2014 roku. Niech nowonarodzony Boży Syn wypełni Wasze serca miłością i spokojem.




wtorek, 12 listopada 2013

Stroje

W ramach przygotowań do przyszłorocznego rajdu, udało nam się w końcu ustalić i zaprojektować ostateczną wersję stroju kolarskiego. Już niebawem będziemy rozpoznawalni na drogach! :) :)

I co Wy na to? :)

Nasze stroje

A tu Ojciec się pobawił troszkę i pokazał nam mniej więcej jak to na nas będzie wyglądać ;)

A tak to wygląda w rzeczywistości.
Super się jeździ w takich naszych grupowych strojach.
Właściwie moglibyśmy ich nie zdejmować. :D

wtorek, 15 października 2013

Plany na przyszłość

Naszym marzeniem jest przejechanie trasy nieco dłuższej niż w 2013 r.- z Wrocławia do Asyżu, oraz poznać trasy rowerowe za granicami Ojczyzny. Jednakże w tym roku nie będzie to możliwe. Nie poddajemy się jednak i z pomocą Bożą za rok może nam się uda! ;)

Pragniemy wyruszyć z Asyżu, miejsca szczególnego dla franciszkanów. Tu bowiem urodził się założyciel zakonu św. Franciszek. Rozpoczynając naszą drogę u grobu św. Franciszka chcemy przez te trzy tygodnie przeżyć dobrze rekolekcje na rowerze odwiedzając miejsca związane z naszym świętym.

Kolejną częścią naszego marzenia  jest to, aby wieźć ze sobą błogosławieństwo od DWÓCH Franciszków- Św. Franciszka oraz naszego papieża Franciszka. 


Łącznie przejechalibyśmy rowerem ponad 1700 km i przejedziemy przez 5 krajów - Włochy, Słowenię, Węgry, Słowację, no i naszą ojczyznę Polskę. Przygotowania już są w toku, właściwie zaczęły się od powrotu z poprzedniego rajdu (tego w 2013r.). Niestety na ten rok musielśmy wstrzymać plany, ale zdecydowanie ich nie odrzuciliśmy ;)

Oto podgląd naszej trasy roboczej:


sobota, 20 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 8

Ustrzyki Górne - Kalwaria Pacławska (93 km)

Po czterech dniach zdobywania szczytów Bieszczad (tym razem pieszo), znów przesiedliśmy się na rower, tym razem już na ostatni dzień naszego rajdu. Trochę smutno się jechało, wiedząc, że to już koniec wyprawy, oraz dlatego że Magda również już się odłączyła, gdyż musiała wracać do domu. Jednocześnie wypełniała nas radość- radość, że nie padało, oraz że dotarliśmy cali i zdrowi. Już u stóp samej Kalwarii Pacławskiej wyszło słoneczko i dodało nam otuchy przed ostatnim kilometrem bardzo stromego podjazdu. Ale to nas nie przeraziło, i na samym szczycie przywitano nas okrzykami, uśmiechem, oraz....kamerami!  Oto link do filmiku zawierający relację z naszego wjazdu: http://www.projektmesjasz.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=431&Itemid=723 (kliknąć filmik z dnia pierwszego: 0:52- 1:22).

Nie możemy się doczekać kolejnych wspólnych wypraw. I jedno jest pewne- po tylu kilometrach nie tylko zżyliśmy się z własnymi rowerami, ale również ze sobą... ;)

Marysia

Żegnamy Ustrzyki


Szczęśliwi (prawie) u celu :)


Zwycięzcy Kalwarii ;)








Przywitano nas gromkimi brawami, kamerą...

...oraz serdecznymi uściskami (tu: od kierowcy, świadka całej wyprawy). Udało nam się! :)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 7

Sanok - Ustrzyki Górne (92 km)

W Sanoku niestety musieliśmy pożegnać się z Kasią, która musiała już wracać do domu. Na dalszą część trasy, już bardziej górzystą wyruszyliśmy w mniejszym gronie. Chociaż podjazdy chwilami męczyły, świadomość czekającego zjazdu oraz busa z posiłkiem dodawała otuchy i uśmiechu na twarzy. Znak "Ustrzyki Górne" przywitaliśmy z wielką radością ;)

Marysia


Pożegnanie Kasi

Postój



sobota, 13 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 6

Jasło - Sanok (70 km)


Dnia 13.07 wyruszyliśmy z Jasła do Sanoka - rodzinnego miasta o. Arka. Pogoda nie była zbyt zachwycająca, bo padało. Ale co to dla nas... Ruszyliśmy! Nasz postój był m.in. w Krośnie, w klasztorze oo. franciszkanów, gdzie zostaliśmy wspaniale przywitani nie tylko herbatką, ale także obiadem. Po posiłku zwiedziliśmy sanktuarium Matki Bożej Murkowej. Gdy dojechaliśmy do Sanoka, czekali na nas rodzice Ojca. Poznaliśmy jego rodzinę, a mama opowiedziała nam wiele różnych historii z ich życia. Przed powrotem na nocleg, który był w klasztorze i u sióstr Ojciec oprowadził nas po swoim mieście. Koniec dnia 6! 
Następnego dnia od rana padało, więc postanowiliśmy odpocząć w Sanoku. Pojechaliśmy nad Solinę i tam spędziliśmy czas na puszczaniu kaczek i  wspólnych wygłupach. Gdy wróciliśmy do miasta poszliśmy na obiad w domu Ojca. Tam znowu zostaliśmy ugoszczeni jak rodzina. Po powrocie do klasztoru, spakowaliśmy się i poszliśmy spać. 
Paulina



Każdy gospodarz otrzymywał upominek :)

Paulina nie poddaje się - sposoby na walkę z deszczem ;)

Przy murku klasztornym w Krośnie (sanktuarium Matki Boskiej "Murkowej")

piątek, 12 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 5

Tarnów - Jasło (58 km) 

Tym razem deszcz złapał nas dopiero (na szczęście) przy końcu trasy. Za to jaki to był deszcz! Pogoda nas nie rozpieszczała… Jednak już sam pobyt w Jaśle był wielkim rozpieszczeniem :). Ojcowie franciszkanie udostępnili nam przytulne, ciepłe i suche (!) pokoje. Na obiadokolację zjedliśmy przepyszne spaghetti! Dzięki uprzejmości pani gotującej mogliśmy skosztować świeżego, właściwie dopiero co wyjętego z piekarnika placka z morelami. Tak zachwyciła mnie prostota tego ciasta i, co tu ukrywać, smak i zapach, że postanowiłam poprosić o uchylenie rąbka tajemnicy jeśli chodzi o przepis. Udało się! Dostałam cenną kartkę z notatkami - w prostocie siła (przepis jest naprawdę banalny)! Ale, odchodząc od tematu ciasta… Wieczorem odbyła się “burza mózgów” (z resztą w towarzystwie herbatki i… ciasta właśnie :)) - wymyślaliśmy logo grupy. Było naprawdę wiele różnych kombinacji. Jako pamiątka pozostały zdjęcia, coby nie zapomnieć najlepszych pomysłów. No a potem poszliśmy spać - w końcu trzeba mieć siłę na kolejny dzień zmagań… :)
Magda

Akcja "planujemy logo grupy"



czwartek, 11 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 4

Kraków - Tarnów (88 km)

Dotarliśmy na miejsce cali przemoczeni, ale i zadowoleni, że udało się nam szczęśliwie dojechać do Siostrzyczek i przejechać kolejny etap, biorąc pod uwagę  że ⅔ trasy pogoda nas nie rozpieszczała (padało). Zwiedzając okolice rynku Tarnowa uwieczniliśmy się wszyscy robiąc sesję zdjęciową na tle ściany jednego z budynków wymalowanego w kolorach tęczy z przesłaniem: “życie to rozwój”. 
Z tego miejsca w pamięci pozostanie również obrazek suszących się przemoczonych butów wetkniętych na suszarki do suszenia rąk ;).... grunt to pomysł i efekt - suche buty na ciąg dalszy wyprawy.
Kasia
Deszcz nie straszny- kurteczki, kozaczki, i w drogę! :P




Motywujący napis na ścianie przy rynku w Tarnowie

Na Tarnowskim rynku


Suszenie butów


środa, 10 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 3

Katowice - Kraków (89 km) Dziś kolejny piękny dzień. Trasa stosunkowo krótka (w porównaniu do poprzednich) i bardzo szybko zleciała. Nim się obejrzeliśmy już widzieliśmy Wawel w oddali, a zdawało nam się, że zaraz potem już staliśmy pod oknem papieskim. Po serdecznym przywitaniu przez braci zakonnych w seminarium, zdecydowaliśmy się przejść grupowo po dawnej stolicy Polski :) Marysia


Przed wyjazdem- wszyscy nadal mają uśmiech na twarzy :)

Pod oknem Papieskim



Wyjście na miasto

wtorek, 9 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 2

Głogówek - Katowice (97 km)

Dzień przywitał nas pięknym słoneczkiem, lecz nie tylko - po sytym śniadaniu odkryliśmy, że mój rower “złapał gumę”. Jednak bez problemu wzięłam się za rozwiązanie problemu i z uśmiechem ruszyliśmy w dalszą trasę, bez żadnych opóźnień. Do Katowic dojechaliśmy już główniejszymi drogami, lecz bezpiecznie i bezprzygodowo. Dotarliśmy do celu wczesnym popołudniem. Dzięki temu mogliśmy odpocząć po tych dwóch dniach i zebrać siły na kolejne etapy. 
Marysia
Zmiana dętki


Zdjęcie przed wyjazdem na dalszą trasę

Reklama FSMu na trasie :)




Dla zgranej ekipy "FSM" to nie problem :)

poniedziałek, 8 lipca 2013

Relacja z rajdu_ Dzień 1

Przed nami planowo 720 km rozłożone na 8 dni - z Wrocławia na Kalwarię Pacławską pod Przemyślem. Ostatecznym celem jest dojazd na Franciszkańskie Spotkanie Młodych. 
Z uśmiechem na twarzy w piękny słoneczny poranek wyruszylismy w dziewiątkę- o. Arek, br. Marcin (kierowca), Paulina, Asia, Kasia, Kasia, Marysia, Magda oraz Dawid.

Dzień pierwszy: Wrocław - Głogówek (138km)

Wyruszyliśmy z Wrocławia 8 lipca 2013 roku po porannej Mszy świętej. Dziś przejechaliśmy najdłuższy odcinek całej trasy - blisko 130 km. Pogoda była dobra. Humory dopisywały nam przez cały dzień. Do Głogówka dotarliśmy późnym wieczorem. Po takim dniu uwierzyliśmy, że na prawdę jesteśmy w stanie dojechać do celu, który znajduje się na drugim krańcu Polski. Asia


My przed wyjazdem :)

Marysia

Paulina

Kasia Jelinek

Dawid

O. Arek

Kasia oraz Magda

Asia


Zamek w Mosznej


Postój...posiedź, poleż :)